Polska pokonała Nową Zelandię. Wprawdzie bez fajerwerków, ale z punktami

Polska reprezentacja odniosła spokojne, ale zasłużone zwycięstwo nad Nową Zelandią. Dla Jana Urbana był to trzeci mecz w roli selekcjonera i kolejny bez porażki. Dobry prognostyk na przyszłość, prawda? Po remisie z Holandią i wygranej z Finlandią przyszła pora na rywala spoza Europy.

Pierwsza połowa – lekka przewaga, ale bez szału

Od pierwszych minut Polacy radzili sobie umiarkowanie dobrze. Dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak brakowało im dokładności. Akcje często kończyły się niecelnym podaniem lub prostą stratą. Nowozelandczycy skupiali się na grze z kontry, szukając długich podań za plecy obrońców. Drągowski kilka razy musiał interweniować, ale zagrożenie nie było poważne. Najbliżej gola był Skóraś, jednak jego uderzenie z dystansu przeleciało obok słupka. Tempo meczu było umiarkowane, a gra toczyła się głównie w środku pola.

Defensywa nie była pewna, ale utrzymała wynik

W obronie widać było momenty niepewności. Polscy obrońcy mieli trudności z szybkim doskokiem do rywali, którzy grali dynamicznie skrzydłami. Mimo to Nowozelandczycy nie potrafili wykorzystać żadnej z nielicznych sytuacji. Drągowski zachowywał czujność i skutecznie kierował linią defensywy. Polska starała się utrzymywać spokój i kontrolować przebieg gry, choć brakowało płynnych akcji w ofensywie.

Po przerwie zmiany Urbana przyniosły ożywienie

Jan Urban wprowadził po przerwie aż czterech nowych zawodników. W bramce pojawił się Kamil Grabara, a linię obrony wzmocnił Jakub Kiwior. Zmiany dały widoczny efekt – drużyna zaczęła grać pewniej i odważniej. Cztery minuty po wznowieniu gry padła jedyna bramka spotkania.

Piotr Zieliński rozpoczął akcję w środku pola, wymienił podania z Pawłem Wszołkiem i zakończył ją mocnym strzałem z czternastu metrów. Piłka odbiła się od poprzeczki, przekroczyła linię bramkową i wróciła w pole. Sędzia bez wahania uznał gola.

Po bramce Polacy skupili się na kontroli tempa gry

Po objęciu prowadzenia drużyna Urbana grała ostrożnie. Polska utrzymywała piłkę i nie podejmowała zbędnego ryzyka. Nowozelandczycy starali się odpowiedzieć, ale ich ataki były przewidywalne. Grabara kilka razy musiał interweniować, jednak sytuacje gości nie przyniosły realnego zagrożenia. Polacy skupili się na utrzymaniu dyscypliny taktycznej. Gra toczyła się w wolnym rytmie, a oba zespoły wyglądały na zadowolone z tempa meczu.

Urban konsekwentnie buduje zespół

To trzeci mecz bez porażki pod wodzą nowego selekcjonera. Urban stawia na rotację, testuje ustawienia i sprawdza zawodników w różnych rolach. Widać, że zespół szuka stabilności i równowagi między defensywą a ofensywą. Nie był to mecz porywający, ale pokazał, że Polska potrafi grać dojrzale i bez nerwów. Urban po spotkaniu podkreślił, że liczy się nie tylko wynik, ale również konsekwencja w budowaniu stylu gry.

Warto wiedzieć

Wygrana z Nową Zelandią nie zapisze się w historii jako spektakularne widowisko, ale dla drużyny ma znaczenie praktyczne. Pokazała, że reprezentacja potrafi utrzymać prowadzenie i zrealizować założenia taktyczne. W eliminacjach do mistrzostw świata liczy się skuteczność, nie efektowność. Polska zagrała dojrzale, zachowując spokój i dyscyplinę. Wnioski z tego meczu będą cenne przed kolejnymi spotkaniami.

Zobacz też:

Checklista przed otwarciem klubu: sprzęt na siłownię, który generuje obłożenie